piątek, 29 lipca 2011

Występy gościnne #13 - Haunt

Todd McFarlane do spółki z Robertem Kirkmanem wymyślili sobie nową postać - Haunta - który w bardzo ogólnych założeniach wzorował się na Spawnie. A więc jest trup, jest kostium, akcja i zakrojona na szeroką skalę tajemnica. W skrócie seria opowiada o księdzu, którego brat zginął podczas misji, a teraz towarzyszy mu jako duch; w sytuacjach wymagających interwencji ów duch przejmuje ciało brata (nawiedza go) i tym sposobem pojawia się ektoplazmatyczny symbiont o właściwościach Venoma i właśnie Spawna. Komiks to mroczny akcyjniak z gangsterami, rządowymi programami i tajemnicami, nieszczęśliwą miłością i nadziejami na lepszą przyszłość. Pierwsze pięć numerów rysował Ryan Ottley, który ostatecznie zrezygnował ze współpracy ze względu na niewyrabianie terminów (jednocześnie rysował wtedy Haunta i Invincible'a i nie był też zadowolony z marnych efektów swojej pracy). W ostatnim, pożegnalnym zeszycie Ottley umieścił małe cameo Marka Graysona w cywilu, co potwierdził na forum (gdyby ktoś miał wątpliwości czy to Invincible czy nie).
Haunt #5, scen.: Robert Kirkman, rys.: Ryan Ottley, tusz: Todd McFarlane, Image Comics 2010

2 komentarze:

  1. no nie były takie marne te efekty. mi tam się bardzo podobała "brudna" wersja jego stylu. jak dla mnie to był taki "dream-team" : Kirkman, Ottley, McFarlane, Capullo. ale nie za bardzo kumałem o co tam chodzi: projekty robił Capullo a tusz McMarlane - co razem dawało i tak "spawnowaty" efekt - Ottley wydawał się tam trochę nie potrzebny, chociaż uważam, że nadawał temu wszystkiemu jakiś świeży i oryginalny charakter. po jego odejściu to zaczęło wyglądać DOKŁADNIE jak kolejny Spawn... ciekaw jestem co dalej się stało z tą serią - potem przechwycili ją Joe Casey (scen.) i Nathan Fox (rys.) i wg informacji na stronie image pociągnęli ją w "nowym kierunku" ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Capullo robił storyboardy, na których wzorwał się Ottley robiąc szkic, potem całość tuszował McF. Nie wiem czy widziałeś te projekty Capullo(wrzucał jena devianta), to straszne bohomazy były - więc jak dla mnie to on był raczej zbędny w tym projekcie, bo Ottley świetnie sobie radzi z kompozycją plansz.
    Co dalej się stało z serią, nie wiem. Skończyłęm czytać na pierwszym TPB, jak zniknął z projektu Ottley. Może kiedyś wrócę do tego i dokończę run Kirkmana.

    OdpowiedzUsuń