Szczena mi opadła jak przeczytałem info o tym, że Ryan Ottley i jego kumpel Derek Hunter wzięli i spalili sporą część swoich orygianlnych rysunków i plansz. Powód, jak dla nich, prozaiczny, pozbyli się wszystkiego co nie spełniało ich własnych norm krytycznych. Tak więc cała masa zarysowanego papieru spłonęła żywcem dziś o poranku... Skwara jakich mało... przecież można to było rozdać, sam bym nie pogardził... szkoda, wielka szkoda... Poniżej fotorelacja z "burning party", a tutaj więcej szczegółów.
Wieści z ostatniej chwili. Po przemyśleniu sprawy Ottley prawdopodobnie zrobi konkurs dla fanów Invincible (z podchwytliwymi pytaniami), gdzie nagrodami będą plansze, któych nie lubi. Jak dla mnie bomba, może wezmę udział.
Uważam, że niszczenie własnej pracy (nawet niezbyt udanej) jest idiotyzmem. To powiedział Grzybiarz (który trzyma wszystko co kiedykolwiek napisał jeśli chodzi o opowiadania i scenariusze) - czyli ja.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Sam trzymam mnóstwo swoich crapów przeróżnych (rysunki, opka, scenariusze); zawsze fajnie jest sobie powspominać i pośmiać się przy nich.
OdpowiedzUsuń