czwartek, 28 października 2010

KIRKMANARAMA - wywiad z Ryanem Ottley'em

Od kilku dni na Newsaramie trwa maraton zatytułowany Kirkmanarama, w którym redaktorzy serwisu przepytują współpracowników Roberta Kirkmana. Na pierwszy ogień poszedł Jason Howard i Ryan Ottley. Poniżej prezentuję (nie najlepsze, ale zawsze swoje) tłumaczenie wywiadu z tym drugim artystą.

Przez dziesięć lat, scenarzysta Robert Kirkman zbudował całkiem sporą bazę tytułów, opowieści i postaci wokół takich serii jak Invincible, Żywe Trupy i innych. Nie byłoby to jednak możliwe bez artystów, którzy przekuwają jego scenariusze na prawdziwe komiksy. A prym w domenie super-hero a także w tym stwierdzeniu ma Ryan Ottley.
W ciągu sześciu lat jako artysta Invincible'a, Ryan Ottley przeistoczył się z "następcy z ostatniej chwili" w ważną figurę przemysłu komiksowego. Przejmując obowiązki od pierwszego rysownika Cory Walkera w numerze ósmym serii, uczynił ją swoją własną i wzniósł ją na wyższy poziom. Przed Niezwyciężonym, Ottley zrobił jedynie garść stripów [mowa o "Ted Noodleman, Bicycle Delivery Boy" - pd], ale teraz stał się jednym z najlepszych artystów z gatunku super-hero i prawdopodobnie jednym z najbardziej pożądanych przez Marvela, DC czy innych wydawców. Ottley miesza elegancki realizm z klasycznym stylem cartoonowym, dzięki któremu powołuje do życia jeden z najbardziej urozmaiconych zespołów komiksowych, zawdzięczający swą pozycję zarówno świetnym rysunkom jak i wysokiemu poziomowi opowieści.
Newsarama rozmawiała z Ryanem nieprzerwanej współpracy z Robertem Kirkmanem oraz o jego komiksowych ambicjach.

Ryan, jakbyś opisał swoje relacje pracownicze z Robertem Kirkmanem?

Są bardzo proste:  on pisze scenariusze, ja rysuję. Są chwile kryzysu, wtedy dostaję od niego kopniaka, i vice-versa kiedy ja potrzebują scenariusza. Ostatnio on dostaje więcej kopniaków, bo jest zajętym facetem. Powinien być, bo jestem podekscytowany każdą rzeczą jaką robi.

A ty razem z nim. W poniedziałek przeprowadzałem wywiad z Robertem [będzie na blogu troszkę później - pd] i spytałem o udziale artystów w jego tytułach; i tak Charlie Adlard lubi być zaskakiwany przez scenariusze, a ty z kolei lubisz wiedzieć co się święci. Jak wygląda twój proces jako ilustratora, w momencie kiedy otrzymujesz scenariusz?

Jestem wielkim fanem Niezwyciężonego i całego jego wszechświata. Robert wie jak napisać scenariusz abyś mógł się zatracić w rysowaniu i zapomnieć, że to jest nieprawdziwe. Na pewno wie co robi. Uwielbiam słuchać pomysłów dotyczących przyszłości i wielkich zmian dotyczących postaci, czasem mogę nawet dorzuć swoje dwa grosze. A to dlatego, że bardzo dużo myślę o tych rzeczach i dorosłem do tego aby również mocno się troszczyć o tych bohaterów.

W takim razie, co robisz gdy dostajesz skrypt?

Pierwszy raz czytam scenariusz tylko po to aby dowiedzieć się co się dzieje, ponieważ umieram z ciekawości. Podczas drugiego czytania robię miniaturki scen po prawej stronie scenariusza. Następnie za ich pomocą robię rozkład na brystolu i wykańczam ołówkiem.

Często kiedy rozmawiam z rysownikami, mówią oni o potrzebie narysowania okładek bez znajomości scenariusza - czy u ciebie jest podobnie? Jak wygląda twój proces tworzenia okładki?

Tak, okładki wymagane są do zapowiedzi, nawet jeśli numer nie został jeszcze napisany. Jeśli Robert ma mały pomysł dotyczący tego co będzie w numerze, zwykle prosi mnie o narysowanie okładki mówiąc, kto ma się na niej znaleźć. Wtedy robię szybki szkic, Robert go akceptuje, a ja rysuję właściwą okładkę.

Otrzymałeś zdrowe obciążenie robiąc Niezwyciężonego na pełny etat, ale znalazłeś jednak czas na własne projekty jak "Haunt", "Sea Bear & Grizzly Shark" a nawet komiks dla DC dawno temu [mowa o "Superman Batman Annual #1 2006 - pd]. Jak znajdujesz równowagę pomiędzy tym wszystkim?

Chciałbym być w stanie robić kilka projektów na raz, ale jest to bardzo trudne i odbywało się kosztem jakości prac. Nie jestem zadowolony z moich rysunków w "Haunt", większość z tych zeszytów została zrobiona w dwa tygodnie. To nie jest mój ulubiony harmonogram i bardzo ciężko go zrównoważyć. Bardziej odpowiada mi robienie jednej strony na dzień. Ale zadowalające jest robienie małych projekcików tu i tam, miałem mnóstwo frajdy rysując "Sea Bear & Grizzly Shark", który będzie miał kontynuację jak tylko znajdę czas.

Pracujesz nad Niezwyciężonym regularnie od 2004 r. Zauważyłem, że masz olbrzymie spektrum sytuacji, od humorystycznych po krwawe i straszne, kosmiczne bitwy, kosmici i wiele innych. Ale czy masz jakieś własne granice tego co możesz narysować bądź nie w Niezwyciężonym?

Tak, rysuję wiele rzeczy. Robert i ja mamy pewne reguły dla Invincible'a, żadnego seksu w kategorii R. Ludzie sądzą, że to dziwne bo posuwamy się bardzo daleko jeśli chodzi o przemoc, ale dla nas to ma sens. Dla mnie jako dzieciaka czytającego komiksy przyjemnością była czysta zabawa jaką dostarczały. Poważna scena erotyczna bądź zwykły rozbierany panel w "The Amazing Spider-Man", mógłby poważnie zbić z tropu normalny komiks superhero, to mogłoby być rażące i zupełnie bez sensu. Ja ZAWSZE oczekiwałem scen walki z ciekawszymi reperkusjami. To są ludzie z supermocami, gdyby któryś z nich uderzył zwykłego faceta, to byłoby przerażające. Uwielbiam energiczne sceny walki, które robimy. Krew całkowicie ma sens w tym uniwersum. Viltrumianin nie jest kimś kto robi bałagan, nie będą cię bić tylko po to abyś zemdlał czy dał sobie spokój. Zabije cię tak czy owak. Tam się toczy wojna,a superbohaterowie walczą o własne życia... to zobowiązuje do tego aby pojawiła się krew.

Ty rysujesz Niezwyciężonego, Robert pisze, sam też napisałeś kilka scenariuszy. Gdyby zaoferowano ci napisanie back-upa bądź one-shota, za jaką postać bądź historię chciałbyś się zabrać?

Chciałbym zmierzyć się z przeszłością Viltrumian, może z Conquestem bądź Nolanem. Lub nawet ze Shrinking Rayem i jego przygodami w jelitach Komodo Dragona i ewentualną śmiercią. One-shot z Battle Beastem byłby też niesamowitą zabawą. Fajnie byłoby widzieć go podróżującego od planety do planety w poszukiwaniu ostatecznej bitwy. Kochałbym to.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie się czytało. Jeśli planujesz więcej takich tłumaczeń, to się nie krępuj. Przeczytam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Na pewno będą kolejne, tym bardziej, ze kilka ciekawych się pojawiło. Jak będzie więcej czasu to i te tłumaczenia (może) będą lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń