Nadrobimy trochę zaległości i przyjrzymy się sprzedaży "Invincible'a" w minionych latach. W dzisiejszej odsłonie statystyk lata 2003-2004. Wszelkie dane, podobnie jak poprzednie, pochodzą ze strony Comics Chronicles. W zestawieniu najpierw mamy liczbę sprzedanych egzemplarzy potem zajmowane miejsce w rankingu sprzedaży, a w nawiasach podane są dane w stosunku do numeru poprzedniego. Okładki przedstawiają trzy najlepiej sprzedajace się numery.
ROK 2003
Invincible #01 - 10,751 - 157
Invincible #02 - 8,506 (-2,245) - 180 (-23)
Invincible #03 - 7,351 (-1,155) - 192 (-12)
Invincible #04 - 7,558 (+207) - 184 (+8)
Invincible #05 - 6,774 (-784) - 202 (-18)
Invincible #06 - 6,464 (-310) - 198 (+4)
Invincible #07 - 6,091 (-373) - 208 (-10)
ROK 2004
Invincible #09 - 6,086 (-235) - 209 (-43)
Invincible #10 - 5,599 (-487) - 201 (+8)
Invincible #11 - 5,611 (+12) - 191 (+10)
Invincible #12 - 6,547 (+936) - 186 (+5)
Invincible #13 - 6,541 (-6) - 189 (-3)
Invincible #14 - 8,219 (+1678) - 173 (+16)
Invincible #15 - 8,612 (+393) - 196 (-23)
Invincible #16 - 8,427 (-185) - 199 (-3)
Invincible #17 - 9,055 (+628) - 177 (+22)
Invincible #18 - 9,441 (+386) - 183 (-6)
Seria rozpoczęła z niezłym startem, wręcz z przytupem. Potem sprzedaż spadła - i to drastycznie. Lekka zwyżka nastąpiła podczas zamknięcia pierwszych wątków w okolicy 4 numeru gdzie nauczyciel Marka - David Hiles porywał uczniów i robił z nich żywe bomby, które wysadzał w rożnych miejscach w mieście. W raz z nastaniem nowego roku serię przejął Ryan Ottley i być może to było przyczyną skoku wzwyż (równie dobrze mógł to spowodować pogrzeb pierwszego składu Guardians of the Globe). Wraz z numerem 14 następuje olbrzymi skok w sprzedaży - pojawiają się Flaxanie oraz całkiem nowi i ciekawi arcywrogowie, Mark odbywa podróż do Atlantydy, kończy szkołę średnią i leci na Marsa. Rok 2004 kończy się trochę ponad tysięczną stratą w stosunku do pierwszego numeru. Ale jak widać, zainteresowanie serią zaczynało rosnąć, czego przyczyną pośrednio mógł być też artykuł w Wizardzie, o którym pisałem tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz