piątek, 25 lutego 2011

Nerdoza #18 - FIGURKOWO #5

Zapewne już większość z Was słyszała o tym, że McFalrane Toys zamierza wypuścić na jesień pierwszą falę figurek z The Walking Dead. Wszystkie cztery modele można już zamawiać w preorderze w sklepie AliensGroup w cenie 65 zł za sztukę. Przy okazji tej informacji na usta ciśnie się pytanie, czy wkrótce będzie nam dane ujrzeć figurki z Invincible i innych komiksów Kirkmana? Podejrzewam, że prędzej czy później tak się stanie (wszak rok temu wieściłem bliższą współpracę Kirkmana i McFarlane, więc czemu teraz nie miałoby się spełnić?), a tymczasem przyjrzę się kolejnym figurkom zrobionym przez fanów.
 W sklepie Figure Realm dostępny jest dział, gdzie zarejestrowani użytkownicy mogą pochwalić się własnoręcznie przerabianymi modelami. Mnie oczywiście najbardziej interesuje Invincible

Mbosky99 wykonał figurki Atomowej Evy i Niezwyciężonego. Pierwsza przerobiona jest z 17-centymetrowej Wonder Woman Agent Diana Prince i pomimo kilku wad technicznych wygląda naprawdę profesjonalnie. Druga to prawie 16-centymetrowa przeróbka ML Captain Marvel, która też wygląda całkiem nieźle.

W dalszej kolejności mamy dwie wersje Niezwyciężonego wykonane przez captainsnikt. Wersja z czarno-niebieskim kostiumem to przeróbka 15-centymetrowego Mr. Fantastica z dokooptowanymi nogami Yellowjacketa. Wersja z klasycznym strojem to nie kto inny jak mocno przytyrany Qicksilver.

Geki69er wykonał bardzo wesołego Omni-Mana z 18-centymetrowej figurki Bishopa, a Invincible'a z 16,5-centymetrowego "ciała" Captain Marvela i głowy Gambita.

A na koniec figurka Invincible Beyond autorstwa Porkchopa (z 15-centymetrowego Captain Marvela), Invincible Matta Cauley'a (z 15-centymetrowego Magneto X-Men Evolution) oraz Invincible abeama (z 16-centymetrowego Captain Marvela).

Jak widać największą popularnością wśród "przerabiaczy" cieszy się Captain Marvel, który praktycznie za każdym razem był wybierany jako podstawa do Invincible'a. Mam nadzieję, że kolejny post w FIGURKOWIE będzie już dotyczył oficjalnej linii figurek na licencji Kirkmana. Czego sobie cholernie życzę.

3 komentarze:

  1. A jeśli chodzi o "High school of the dead" to oglądałem anime i jest słabiutkie. Na początku fajne, a potem nic tylko cycki, majtki i potop krwi :/ Gdzieś w połowie 12-odcinkowej serii, anime gubi fajny klimat i niczym nie potrafi zaskoczyć. Nie wiem oczywiście czy podobnie jest z mangą, nawet chętnie kupie, by się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie o anime nie słyszałem nic dobrego, a o mandze owszem. Dlatego chętnie się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń