sobota, 10 września 2011

Artbook: Violence & Pinwheels [recenzja]

Podobnie jak większość ludzi na tej planecie jestem wzrokowcem. Lubię patrzeć, podziwiać, obserwować i wyłapywać szczegóły. Sztuka wizualna oddziałuje na mnie dość mocno, stąd też zapewne wzięła się potrzeba gromadzenia albumów malarskich i artbooków, do których często zaglądam. Ostatnim nabytkiem, który dołączył do mojej małej kolekcji jest drugi artbook Ryana Ottley’a Violence & Pinwheels.
Całość wydana jest bardzo zgrabnie: twarda oprawa (która nieco ucierpiała w międzynarodowym transporcie), gruby lakierowany papier, szyte strony – ogółem solidna robota, nawet jak na album wydany własnym sumptem. Jakość porównywalna do tej z The Walking Dead: The Covers #1, czyli bardzo wysoka.
Jedyne moje zastrzeżenie to sama zawartość. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania, ale muszę przyznać, że trochę się rozczarowałem przeglądając album za pierwszym razem. Otóż na 72 stronach, aż 9/10 ich powierzchni to rysunki i szkice znane z deviantowego profilu i strony autorskiej Ottley’a. Miałem nadzieję, że ujrzę materiał premierowy, dotąd niepublikowany, specjalnie stworzony na potrzeby Pinwheels, jakieś ciekawostki z szuflady, wczesne, nieudane projekty. Niestety wszystko już było. Małego tego, na jednej stronie znajduje się tylko jeden rysunek. Często zdarza się więc, że strony świecą pustkami. A już zupełnym nieporozumieniem jest dla mnie publikowanie na jednej pełnego szkicu a na drugiej tego samego szkicu pokrytego tuszem... Marnotrawstwo jak dla mnie.
Liczyłem, że otrzymam album na wzór Lookit. Cory’ego Walkera albo Szkicownika KRLa, gęsto pokryty grafikami, gdzie biała plama kartki raczej nie ma szans zaistnieć. Otrzymałem jednak zupełnie coś innego... Ale mimo to i tak jest na co popatrzeć.
W albumie jest wiele moich ulubionych grafik jak Vince masakrujący Power Girl, Hulk masakrujący Spider-Mana, Totoro masakrujący Hulka, szkic ukochanej okładki z Wojny Viltrumiańskiej (#78), wiele wspólnych portretów Atomowej Evy i Marka, zombie-interpretacje i kilka innych. Nie muszę więc odpalać kompa, a wystarczy, że sięgnę do półeczki i mogę cieszyć oczy w tradycyjny, ludzki sposób.
Ryan Ottley to wciąż mój ulubiony rysownik i chociaż trochę mnie wydymał, to jednak cieszę się, że album zakupiłem. Kasy nie żałuję bo i autograf i gratisowy numer Niezwyciężonego z podpisem na okładce mam.


The Art of Ryan Ottley: Violence & Pinwheels

Wydawca: niezależny
Liczba stron: 72
Okładka: twarda
Papier: kredowy
Cena: 25 $ (+ 15$ przesyłka do Polski)
Data wydania: czerwiec 2011

Projekt: Derek Hunter
Kolory na okładce: Kelsey Shannon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz